Ten dzień nie zaczynał się tak ,jakbym tego chciała. Musiałam wstać
już o 5 rano ,aby stawić się punktualnie o 6 w pracy. Nie wiem jaki miał sens
otwierania kawiarni tak wcześnie ,skoro ludzie przychodzili dopiero po 8. Mój
szef jest jednak na tyle złośliwy ,że tego nie rozumie i każe (najczęściej to
właśnie mi) przychodzić na tą pieprzoną 6 i siedzieć bez czynnie dwie godziny
,bo taki ma właśnie kaprys.
Tak samo było i dziś. Siedziałam przy ladzie ,przeglądając facebooka gdy zadzwonił dzwoneczek przy drzwiach
oznaczając przyjście klienta. Na mojej twarzy zagościł duży uśmiech ,gdy
okazało się ,że jest to Niall. Ubrany był w czarne rurki ,biały t-shirt z napisem ‘Fuck me baby’ i snapback na jego
jak zawsze doskonale ułożonych ,blond włosach.
-Hej księżniczko. – pochodzi i
następnie całuje mnie w policzek
-No hej – uśmiecham się szeroko – Co ty tu robisz tak wcześnie? -
pytam zaskoczona
-Przyszedłem na pyszną kawę do mojej ulubionej kawiarni – podchodzi do
stolika przy oknie i siada na krześle ,czekając aż podejdę do niego po
zamówienie. Parskam i pokazuje mu ,że ma przyjść tu lecz on pokazuje na swój
stolik śmiejąc się przy tym. Ma szczęście ,że go lubię.
-Dzień dobry w Coffe Planet ,czy wybrał już pan coś? – mówię tą typową
formułkę i czekam ,aż w końcu raczy mi powiedzieć co chce zamówić. On jednak
wskazuje na krzesło naprzeciwko siebie ,dając do zrozumienia ,że mam usiąść
razem z nim. Dwa razy nie musiał mi pokazywać.
-Słyszałem ,że Nina bierze ślub.
-Yhym ,za miesiąc. Dostałeś już zaproszenie?
-Tak.
-I z kim przyjdziesz? – opieram rękę o brodę i przyglądam mu się
poruszając przy tym brwiami – Ja idę z Harrym. – wywracam oczami i kręcę głową.
Blondyn śmieje się ,a ja dołączam do niego.
-Z Barbarą. Tak jakby jesteśmy razem. – tłumaczy gestykulując rękoma
-Wow! Gratuluje ,nie sądziłam ,że to właśnie ona będzie twoją wybranką
serca. – chichoczę – No ,ale wiesz ,że będę musiała ją przebadać czy ona
przypadkiem nie jest jakaś nienormalna. – mrugam do niego ,a następnie wstaje
aby przynieść mu jego ulubioną kawę.
Siedzę z nim do czasu ,gdy klienci się jeszcze nie pojawili. Gdy
zajęłam się pracą ,moja zmiana minęła dość szybko i o 14 z uśmiechem na twarzy
wychodzę z kawiarni.
Zbliżała się już jesień i pogoda była
taka nijaka ,raz grzało ,a raz było tak zimno ,że aż nie chciało się wychodzić
z domu. A więc dzisiejszy się zaliczał się do tych gorszych ,zimnych. Otuliłam
się mocniej kurtką i ruszyłam w stronę samochodu. Po wejściu do auta ,od razu
włączyłam ogrzewanie ,a następnie odpaliłam silnik i wyjechałam z parkingu.
Harry’s POV
Niewiarygodne ,że
to ja muszę zostawać po godzinach i poprawiać pieprzone dokumenty. Wkurzony
wyszedłem z biura i skierowałem się w stronę wind.
-Powiedz szefowi
,że poprawione dokumenty są u niego w biurze ,dobrze? – pytam Suzy
,recepcjonistkę
-Dobrze Harry
,coś jeszcze? – uśmiecha się na co odpowiadam jej tym samym
-Nie ,to
wszystko. Miłej pracy. – śmieję się wiedząc ,że siedzi dziś do samego końca z
powodu choroby Kimberly.
Wchodzę do widy i natychmiast poluzowuje krawat i
rozpinam dwa pierwsze guziki koszuli. Nienawidzę ubierać się tak oficjalnie
,ale jednak do pracy wielkiego wyboru nie mam. Sprawdzam telefon i dostrzegam 5
nieodebranych połączeń od Louisa i Gemmy i 3 wiadomości od Zayna i Victorii.
Jako pierwsze sprawdzam wiadomości.
Zayn : Hej stary. W piętek spotkamy się w
tym klubie co zawsze?
Zayn : Zabierasz ze sobą tę laskę? ;)
Odpisuje mu
szybko ‘2 razy tak. Będziemy o 19.’ I sprawdzam jeszcze Viki.
Victoria : Hej :) nudzę się ,wpadniesz?
Uśmiecham się
szeroko.
Harry : A zrobimy babeczki? ;p
Victoria : Wow! Jaki refleks :D Nie
zrobimy bo jest Nina i oblega kuchnię razem z Natalią. Możemy iść do piekarni
po babeczki ;)
Harry : Żal mi cię cipo! Ok ,tylko ja
dopiero wychodzę z pracy więc za jakieś 30 minut u ciebie będę ,ok?
Victoria : Jasne ,tylko się nie ociągaj dupku
;p xx
Harry : FU xx
Szybkim krokiem
idę w stronę parkingu szukając przy tym kluczyków. Podczas gdy mam już odpalić
samochód ,dzwoni mój telefon.
-Halo?
– przytrzymuję komórkę ramieniem przy uchu i odpalając auto i wyjeżdżam na ruchliwą ulicę
-No nareszcie
księżniczko odebrałeś! Ile można do ciebie dzwonić?! – krzyczy moja siostra na
co się krzywię
-Gemma prowadzę
,czy to coś ważnego?
-Tak. Posprzątaj
w domu ,mam zamiar cię odwiedzić.
-Po chuja? –
pytam z frustracją
-Nie po chuja
,tylko żeby cię odwiedzić i o czymś cię powiadomić. – wyczuwam jak się uśmiech.
-Niech zgadnę…
kupiłaś sobie nowe buty i sukienkę ,w której wyglądasz po prostu PERFECT – śmiejąc
się akcentuje ostatnie słowo
-Po to właśnie
przyjeżdżam ,żebyś mi pomógł wybierać –
chichocze ,a ja przewracam oczami.
Gadamy przez całą
moją drogę do domu ,to było trochę żenujące ,kiedy wypytywała mnie o wszystko
co robię ,z kim się umawiam i dlaczego nie mam dziewczyny. Ona jest taka
ciekawska i frustrująca.. myśli ,że jeżeli jest o 2 lata starsza to może mnie
kontrolować. Mimo ,że jestem młodszy ,to ja jestem jej bratem i to ja mam się o nią troszczyć ,a nie
na odwrót.
Po odświeżeniu
się i przebraniu ,od razu wyszedłem z domu nawet nic nie jedząc. Nawet nie byłe
głodny ,najem się babeczkami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem czym sobie zasłużyłem ,że akurat teraz musiałem
trafić na pijaną Ninę i Natalię. Już wolałbym siedzieć w pracy niż teraz z
nimi. A co najgorsze ,nigdzie nie mogłem zobaczyć Victorii.
-Harry! Jak miło cię widzieć – po tym jak Nina mnie prawie
udusiła i wycałowała ,Natalie zaczęła robić to samo
-Boże ,dość. Śmierdzisz wódką – wykrzywiam twarz w
obrzydzeniu i odsuwam ją od siebie
-Jesteś taki sztywny – narzeka – Chodź ,napijesz się z nami.
– uśmiecha się i ciągnie mnie w stronę barku z alkoholem.
Niech mnie ktoś od niech zabierze. Gdy one są pijane ,nie da
się z nimi wytrzymać.
-Nie- nie mogę. – wyrywam się z jej uścisku – Przyjechałem
do Victorii ,może innym razem – uśmiecham się i jak na zawołanie ,w drzwiach
pojawia się szatynka trzymając w ręce telefon stacjonarny
-Twoja mama do mnie dzwoniła. – unosi telefon ,abym mógł go
zauważać i odkłada go na swoje miejsce – Przepraszam ,chodź już nie musisz się
z nimi męczyć – śmieje się i łapiąc za rękę ,wyprowadza z pomieszczenia
-Dziękuje. – wypuszczam z siebie powietrze ,a ona jedynie
kiwa głową i ruszamy w kierunku auta.
**********************
I jest 4 :)
Pamiętajcie! CZYTASZ = KOMENTUJESZ! To nie wymaga dużo wysiłku ,a dla mnie to naprawdę ważne ,bo nie wiem czy komuś się to podoba i czy jest sens pisać dalej :/
Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki i również mile widziane komentarze :))
Super <3
OdpowiedzUsuń