piątek, 19 września 2014

Rozdział 3

Victoria's Pov
Ktoś szturcha mnie w ramię. Macham ręką chyba w stronę drzwi i zakrywam się kołdrą. Słyszę śmiech tej osoby i skądś mi się on kojarzy. Otwieram jedno oko i dostrzegam stojącą przy łóżku ,uśmiechniętą Ninę.
-Hej śpiąca królewno! - mówi radośnie ,a ja podrywam się z łóżka
-Nina! Jejku ,tak bardzo tęskniłam! - mówię rzucając się siostrze na szyję - Tak bardzo ,bardzo ,bardzo. - ściskam ją mocno ,a ona odwzajemniła uścisk
-Boże ,udusisz mnie. - mamroczę ,a ja natychmiast ja puszczam - Wiesz ,że jest już 12? - pyta rozbawiona
-Co? - zaskoczona spoglądam na zegarek. On jednak wskazuje 9.30 - Bardzo śmieszne. Nawet pospać nie dasz. - dźgam ją w brzuch
-No ej! Ostatni raz widziałyśmy się 3 miesiące temu. - wydęła wargi
-Ale to nie zmienia faktu ,że masz mnie budzić o świcie. -pokazuję jej język i zakładam na siebie rozpinaną bluzę
-Dobra ,chodź na śniadanie. Później cię porywam. - mruga do mnie i przytulając od tyłu wyprowadza z pokoju.
Gdy wchodzimy do kuchni ,rodzice właśnie piją swoją poranną kawę ,jedząc przy tym tosty z dżemem. Zauważywszy nas ,uśmiechają się szeroko.
-Hejka. - mówię do nich - Czyje są te naleśniki? - pytam wskazując na leżące przy lodówce naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną. Podążają wzrokiem za moim palcem i jedynie wymieniają miedzy sobą uśmiechy.
-Harry je dla ciebie zrobił. - mówi mi siostra do ucha. Odkręcam głowę w jej stronę i przyglądam się zdezorientowana. - Jak przyjechałam to on już je kończył i powiedział ,że są specjalnie zrobione dla ciebie. - rozbawiona porusza do mnie znacząco brwiami
-My się tylko przyjaźnimy ,downie. - walę ją ręką w tył głowy - Nie wyobrażaj sobie za dużo.
Po zjedzeniu i umyciu się ,Nina powiedziała ,że mam o nic jej nie pytać ,tylko po prostu wsiąść do samochodu i jej zaufać.
Nie powiem ,że jej nie ufam ,ale ona na prawdę dziwnie pomysły i czasem wręcz przerażające. No ,ale jednak odpuściłam i byłam zdana na jej łaskę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po zrobieniu zakupów w centrum handlowym ,obejrzeniu dennego filmu i zrobieniu manicuru ,zdecydowałyśmy się pójść coś zjeść do naszej ulubionej knajpki.
-Nogi mnie bolą. - marudzą ,gdy już usiadłyśmy przy stoliku i zamówiłyśmy dania.
-Serio? - otwiera szeroko oczy zdziwiona - Czy chodzisz w ogóle na zakupy?
-Rzadko kiedy uda mi się Harry'ego wyciągnąć na zakupy. Ale tak jakoś dwa razy w miesiącu uda nam się wyjść. - wzruszam ramionami
-A nie masz koleżanek? - marszczy brwi - Tylko z Harrym? - przygląda mi się uważnie
-No z Ashley jeszcze wyjdę ,ale teraz ona jest we Francji albo Gemmą tylko ,że teraz dużo pracuje i nie ma czasu. - tłumaczę i układam usta w dzióbek po jednej stronie
-Boże...-przewraca oczami - No ,ale mam nadzieję ,że masz partnera na mój ślub. Bo jak nie to zabiję.
-Tak..przyjdę z Harrym - śmieję się
-Ale on ma swoje zaproszenie. - mówi zdezorientowana
-No to on zaprosi mnie ,a ja jego. Pasi? - uśmiecham się szeroko
-Ale to nie ma sensu...
-No ,ale patrz. Nie płacisz za dwie osoby ,co nie? Z tego są same plusy - poruszam do niej brwiami
-No ,dobre i to. - przyznaje z lekkim uśmiechem
Chwilę później pojawia się kelner z naszym daniem. Spokojny posiłek przerywa dzwoniący telefon.
-Przepraszam. - mówię i przykładam komórkę do ucha - Halo?
-Hej! Wróciłam! - wrzeszczy Ashley na co się krzywię
-Wow ,nareszcie. - mówię zadowolona
-I wyprawiam w piątek imprezę.
-No ok. Przyjdę.
-Ale z partnerem - mówi podkreślając ostatnie słowa
-Nie mam go. Ta rzecz się nie zmieniła. - wywracam oczami
-To weź tego swojego Harry'ego. Może być fajnie. - wiem ,że kłamie. Oni się nienawidzę od zawsze.
-Nie wiem czy.. - przerywam patrząc skoncentrowana na Ninę ,która bezgłośnie mówi 'Idź ,Idź' i pokazuje dwa kciuki do góry szczerząc się przy tym - Prześlij mi sms'em godzinie. Przyjdziemy ,pa. - rozłączam się
-Dlaczego oni się tak nie lubią? - pyta ,gdy odłożyłam telefon do torebki.
-Nie wiem. - wzruszam ramionami - A jak zapytam ,to jest tylko 'Jest głupia i kropka' - kręcę z dezaprobatą głową.
-To ciekawie. - zaciska usta i marszczy brwi
Siedzimy przez chwilę ciszy. Nina wyjmuję magazyn o modzie ,a ja telefon i dostrzegam sms'a od przyjaciela ,który dostałam o 9.00.
Harry : Dzień dobry i smacznego śniadania śpiochu :) xx 
Uśmiecham się do telefonu i wpadam na pomysł.
-Ej ,Ni?
-Hmm? - podnosi wyżej głowę ,jednak nie odrywa wzroku od magazynu
-Zawieź mnie na siłownie. - oznajmiam ,a dziewczyna przenosi swoją uwagę na mnie
-W celu? - uśmiecha się drwiąco
-Muszę tam coś załatwić - piorunuję ją wzrokiem - No chodź - popędzam
-Och..no już wstaje - przewraca oczami ,wstaje i kieruję się do lady ,aby zapłacić rachunek. Natomiast ja wychodzę z lokalu i czekam na nie przy samochodzie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Nie wiem o której będę. Pewnie wieczorem. - informuje siostrę ,a następnie zamykam drzwi od auta i kieruje się do siłowni.
Rozglądam się za Harrym na pierwszym piętrze lecz go nie dostrzegam. To dziwne ,bo on w środy zazwyczaj tu przychodzi. Z chodzę na dół do recepcji i podchodzę do lady ,za którą znajduje się brązowooki szatyn.
-Ian? - opieram się o blat i podpieram twarz ręką
-Słucham cię słoneczko. - podnosi głowę z nad dokumentów i uśmiecha się do mnie szeroko
-Harry dziś przyszedł? Nie mogę go znaleźć w siłowni na pierwszym piętrze. - przegryzam wewnętrzną część policzka
-A szukałaś na 5 piętrze? Może dziś jest na boksie.
-Co? - marszczę brwi - On nie ćwiczy boksu. Nie lubi go.
-To od jakiś 2 tygodni już lubi. - uśmiecha się przepraszająco ,a ja odchodzę i kieruję się do windy.
Okazało się ,że szatyn miał rację. Loczek stał w kącie ,waląc w duży worek treningowy. Podchodzę do niego powoli.
-Hej bokserze! - krzyczę w jego stronę. Odkręca się w moją stronę i marszczy brwi.
-Hej! Co tu robisz?
-Przyszłam do ciebie? - mówię ironicznie - Nie wiedziałam ,że przerzuciłeś się na boks. - siadam na krześle
-Nie przerzuciłem się. Po prostu od czasu do czasu to przychodzę. - wzrusza ramionami
-Aha - kiwam głową - A co robisz w piątek?
-Nic ,ale w sobotę cię porywam - uśmiecha się szeroko
-O to dobrze ,bo ja cię porywam w piętek - krzyżuję ręce na piersi
-Gdzie? - marszczy brwi
-Do Ashley i nie słyszę sprzeciwów - mówię szybko ,gdy widzę ,że ma zamiar się wtrącić
-Ale ja jej nie lubię. Jest wredna i chamska. - narzeka
-Ale jest moją przyjaciółką tak jak ty przyjacielem i proszę ,wręcz błagam. Pójdź ze mną - przechylam głowę i uśmiecham się lekko
-Ok ,ale wyjdziemy jak mnie zacznie wkurzać? - pyta
-Oczywiście - uśmiecham się promiennie - I dziękuje za śniadanie. Było pyszne. - przesyłam mu buziaki ,bo nie zamierzam całować ten jego zalany potem policzek
-Nie ma za co. Będziesz teraz jechać do domu?
-Yhym ,tylko muszę wezwać taksówkę ,bo Nina mnie przywiozła - tłumaczę
-Och ,to czekaj moment. Idę się ogarnąć i pojadę z tobą ,ok? - mruga do mnie i wychodzi,
Jakieś 20 minut później ,mój przyjaciel opuszcza szatnię już umyty i przebrany. Włosy ma jeszcze wilgotne ,co sprawia ,że wygląda na prawdę dobrze.
Podczas powrotu do domu ,chłopak całą drogę śpiewa mi 'Stupid in love' i 'Hard' Rihanny. Natomiast w samym wejściu do domu ,porywa go moja siostra ,dzięki czemu mogę iść do kuchni i zrobić sobie kakao.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz