poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 7

                      NAJPIERW PRZECZYTAJ NOTATKĘ

Nie żebym miała do was pretensje ,ale jest 68O wyświetleń lecz pod rozdziałami tego nie widać. Tak jak pisałam ,bardzo zależałoby mi żeby ktoś skomentował ,napisał czy coś jest źle lub nie pasuje. Ja z wielką chęcią będę to czytać ponieważ nie jestem jakąś pisarką i mogę popełniać błędy. 

Nie chce na was naciskać ,ale proszę jeżeli przeczytasz ten rozdział to zostaw coś po sobie ,bo na pewno gdybyś ty prowadził/a boga chciałabyś tego samego. 

Przepraszam ,że tak długo nie pojawił się rozdział ,ale niestety nie miałam czasu. Miłego czytania :) 

5 kom = następny rozdział :)

 *****************

Obudziłam się dopiero o 11. Promienie słoneczne wpadające przez okno ,nie pozwalały na chwilę relaksu w łóżku. Z jęknięciem wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki ,aby się odświeżyć. Po wykonaniu 'porannej' toalety poszłam do swojego pokoju ,w którym zobaczyłam siedzącego na łóżku Hazzę trzymającego się rękoma za głowę i mówiącego coś pod nosem.
-Hej ,jak się czujesz? - zapytałam podczas wybierania ciuchów z szafki. Przez przypadek trzasnęłam drzwiami podczas zamykania.
-Robisz to specjalnie?! - syczy przez zęby i rzuca się na łóżko twarzą do poduszki
-Przepraszam. - podchodzę do niego i głaszczę tył jego głowy - Chodź dupku ,zjemy coś. - klepnęłam go jeszcze w tyłek i wyszłam z pokoju.
Zajęło mu 20 minut zejście na dół i to w fatalnym stanie ,gdy ja tym czasem zdążyłam zrobić jajecznicę ,grzanki i herbatę z miodem.
-Jest już po 12 ,a my na 19 mamy być w klubie ,tak? - pytam gdy zabraliśmy się za posiłek 
-Nie chce dziś pić...- jęczy i przeciąga ręką po twarzy 
-Ale ja się tylko zapytałam czy mamy być tam na 19 iii nie będziesz pić ,dziś ja szaleję.
-Ale ty ich nie znasz przecież.. - marszczy brwi i bierze łyk herbaty 
-No to mam świetną okazję do poznania. Masz coś przeciwko? - przyglądam się mu się z uśmiechem
-Nie..ugh.. - wypuszcza głośno powietrze i przeciera oczy - Muszę jechać do domu się ogarnąć bo wyglądam jak trup. 
-A tak w ogóle to odkupujesz mi vany ,obrzygałeś mi je wczoraj. - rzucam w niego ścierką krzycząc 'fuuu' 
-Obrzy...co zrobiłem? Boże ,nie nie pamiętam...Coś jeszcze się wydarzyło? - patrzy na mnie zażenowany
-No jeszcze całowałeś się z Jamesem no i... - nagle Harry przyłożył swoją rękę do mojej buzi ,uniemożliwiając mi mowę. 
-Powiedz że żartujesz... - jest taki przerażony ,że mam chęć skłamać ,ale się powstrzymuje. 
-Nie martw się. - loczek robi obrzydzoną-zrozpaczoną minę i kładzie głowę na stole i zakrywa ją rękoma - Ej ,podobno dobrze całujesz. - głaszczę go po włosach i próbuję powstrzymać się od śmiechu 
-Ale mi kurwa pocieszenie... - podnosi się do pozycji siedzącej i wywraca oczami - I się suko ze mnie nie śmiej! - krzyknął ,a ja już nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem. Wczoraj wydawało mi się to obrzydliwe a dziś mego śmieszne.
-Och ,wybacz ale wczoraj to ja cię  uratowałam z tego całego przedstawienia ,więc się odpieprz - bronię się ,a on pokazuje mi język - Jakież to dojrzałe... - wywracam oczami i wkładam naczynia do zmywarki 
-Dobra małpo ,wracam do siebie - informuje mnie po czym idzie na górę ,jak sądzę po swoje rzeczy
-No chyba nie chcesz teraz jechać? Wciąż jestem pijany! - krzyczę z kuchni 
-Najwyżej odwiedzisz mnie w pierdlu! - odkrzykuje ,a ja zaczynam się śmiać. Jest taki pewny siebie. - Z czego się śmiejesz? Nie chcesz mnie odwiedzać? - pyta gdy wchodzi do kuchni 
-Myślisz ,że będę się w tedy do ciebie przyznawać? Harry ,litości ja się z kryminalistami nie zadaję - uśmiecham się lekko i klepię go po twarzy - A teraz wypad ,jak na razie mam cię dość - wypycham go z domu i udaję się do salonu ,gdzie kładę się na kanapie i oglądam 'Czarodzieje z Weverly Place'. W międzyczasie rozmawiałam jeszcze z Gemmą i dowiedziałam się (jako pierwsza) że już w maju będzie brała ślub i poprosiła mnie o bycie druhną. To jest takie ekscytujące...w grudniu Nina bierze ślub ,a w maju Gemma. Oczywiście już zaplanowałyśmy cały ślub ,chociaż ona mówi ,że z Taylorem już mają wszystko uzgodnione ,ale to nie istotne. Wszystko ma się odbyć w ich rodzinnym mieście ,co oznacza ,że będziemy musieli razem z Harrym wyjechać trochę wcześniej. To samo wiąże się z Niną ,skoro jej ślub będzie w Mediolanie. W sumie to ja ją nie ogarniam ,jest dziwna.
Po długim namyśleniu ,postanowiłam pójść się wykąpać. W końcu jest już 16 ,a jeżeli bym miała jeszcze leżeć i oglądam TV ,to w życiu bym się na 19 nie wyrobiła.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Harry's POV
Udało mi się trochę ogarnąć. Nie chciało mi się iść do klubu i ogólnie wychodzić dziś z domu ,ale chłopacy ciągle dzwonili ,aby się upewnić czy przyjdę. Są cholernie irytujący jak są trzeźwi ,a jak są pijani to już w ogóle nie da się z nimi wytrzymać..tak jak z Victorią. Coś mi mówi ,że to nie będzie najlepszy wieczór ,jak dla mnie oczywiście.
Podczas szykowania się ,zostawiłem niezły syf w domu ,ale mam to w dupie. To są właśnie plusy mieszkania samemu. Tak więc po 17 wyjechałem z domu ,aby być u przyjaciółki trochę wcześniej. Miałem tylko nadzieję ,że będzie już gotowa albo prawie gotowa. Szczerze ,modliłem się o to abym nie musiał na nią czekać ,bo akurat to jest mi teraz najmniej potrzebne do szczęścia.
Pod jej domem byłem około 18. Wziąłem ze sobą klucze ,bo pewnie słucha muzyki i za nic w świecie nie usłyszy ,że dzwonię do drzwi. Ku mojemu zdziwieniu w domu nie było głośno ,muzyka leciała jedynie z pokoju dziewczyny. Od razu się do niego skierowałem.
-Victoria?! - krzyknąłem ,gdy nie zauważyłem jej w pokoju
-U Niny! - odkrzyknęła.
Poszedłem do pokoju i od razu walnąłem się ręką w głowę. Ona sobie siedziała na łóżku z mokrymi włosami ,w ręczniku i malowała paznokcie u stóp ,a jest już po 18.
-Co robisz? - pytam i siadam obok niej na łóżku. Nie odpowiada tylko z koncentracją i wyciągniętym językiem maluje swoje paznokcie. - Hallo? - nic ,tylko szepcze 'ćsii' nawet na mnie nie patrząc
-Ok ,done. - uśmiecha się promiennie i zakręca lakier. - Więc tak ,mam problem z wybraniem stroju no i muszę jeszcze sobie włosy wysuszyć więc..
-Żartujesz sobie? Co ty robiłaś przez ten cały czas? - jestem zdziwiony ,że mając tyle czasu nie zdołała się wyszykować.
-Oglądałam telewizję ,rozmawiałam przez telefon no i później zaczęłam się szykować. - mówi jakby to było oczywiste ,że cały dzień się leni. No w sumie ,ona to robi przez cały dzień.
-A zdążysz do 19? Zostało ci pół godziny. - wskazuję na zegarek ,a ona jak poparzona zeskakuje z łóżka
-Fuck! Wiedziałam ,że gadanie z Ianem nie wyjdzie na dobre. - poprawia ręcznik i wybiega z pokoju ,a ja rozbawiony podążam za nią
-To od której ty się szykujesz? - pytam rozbawiony
-Hmm...chyba jakoś od 16 czy 17. Nie wiem ,coś między 16 a 17. - odpowiada i jakby to logiczne było ,że nie starczyło jej czasu ,choć się już 2 godziny stroi.
-To jest kurewsko chore - wywracam oczami i wyciągam swój telefon podczas gdy Viki wybiera strój na wieczór. - A co chciał Ian?
-Um...pytał co dziś robię ,więc powiedziałam ,że idę ze znajomymi do klubu. No to on się mnie zapytał co robię jutro ,a ja że będę pewnie miała kaca. - pokazuje mi język i sięga do szafki po bieliznę. Przyglądam się jej z rozbawieniem ,gdy jedną ręką trzyma ręcznik ,a drugą próbuje założyć majtki - Boże ,Harry weź się tak na mnie nie patrz. 
-Nie lepiej ci iść do łazienki? No bo jak ty masz zamiar teraz stanik założyć? - pytam zdezorientowany ,gdy zakłada stanik na ręcznik.
-No to się może łaskawie odkręć i dasz mi w spokoju się ubrać? - kręci ręką na znak obym się odwrócił ,więc robię to i kładę się wygodnie na łóżku.
Nawet nie wiem kiedy udało jej się ubrać ,wysuszyć włosy i te wszystkie inne pierdoły które robią dziewczyny. Oczywiście przed wyjściem z jakieś 10 minut przeglądała się w lustrze ciągle pytając czy na pewno tak będzie dobrze. W końcu się wkurwiłem i wyszedłem z domu. No ile można się przeglądać?! Ok ,zobaczyła ogólnie jest dobrze ,raz zapytała i dziękuje wychodzimy ,a nie ona tylko 'ale jesteś pewien?' 'ale na pewno jest dobrze ,nie wyglądam dziwnie'...no Boże oszaleć można. Chwilę później wychodzi zadowolona jak gdyby właśnie nie wystawiła mojej cierpliwości na próbę.
Drogę przebyliśmy w ciszy ,a gdy wyszliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę wejścia do klubu wiedziałem ,że lepiej będzie jak powiem jej to teraz.
-Viki? - odkręciła głowę w moją stronę i się uśmiechnęła
-Hmm?
-Oni myślą ,że jesteś moją dziewczyną. - powiedziałem szybko ,mając nadzieję że jakoś tego nie przetworzy od razu..no...byłem w błędzie. Stanęła nagle i odkręciła się do mnie po czym zaczęła się śmiać. No ona się ze mnie śmieje. - Więc to cię bawi? - pytam zdziwiony
-Niby ty i ja? Razem? - zaśmiała się jeszcze głośniej - Co za debil w to uwierzył? Boże ,Harry jesteś zabawny. - poklepała mnie po ramieniu i zaczęła dalej iść. Aha?
-Czemu jestem zabawny? - nie wiem czy mam się czuć urażony czy może szczęśliwy bo to komplement
-Bo wymyśliłeś w ogóle coś takiego. Ja bym wolała wziąć kogoś znajomego niż ciebie. - zaśmiała się ,lecz gdy zobaczyła mój zszokowany wyraz twarzy od razu przestała. Dobra ,może ja też jakoś nie wyobrażam sobie bycia z nią ,to bym jej czegoś takie nie powiedział ,no bo hej ,to mimo wszystko zabolało.
-Ała kochanie. - robię smutną minkę
-No ,ale wiesz...żartowałam z tym. Jasne ,będę twoją dziewczyną na dzisiaj. - uśmiecha się i splata nasze ręce razem
-Więc to tak tak chodzą pary ,hmm?
-W końcu to dziś nią jesteśmy. - kiwam głową i uśmiecham się szeroko. To może być w sumie ciekawy wieczór.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Victora's POV
Wchodzimy do ciasnego pomieszczenia ,a ja jeszcze mocniej trzymałam Hazze za rękę ,aby go nie zgubić. W końcu dotarliśmy do naszego stolika ,gdzie siedziało już dwóch facetów.
-No nareszcie! - krzyknął jeden z nich i podszedł do loczka ,aby go przytulić. Drugi zrobił to samo.
-A ty musisz być tą śliczną Victorią ,racja? - niebieskooki szatyn podszedł do mnie z uśmiechem i pocałował moją dłoń ,na co się zarumieniłam
-Tak ,jestem Victoria ,a ty? - uśmiechnęłam się przyjaźnie
-Louis ,a tamten to Zayn. - wskazał ręką na bruneta ,które właśnie machał do mnie ,co odwzajemniłam
-Miło was poznać. Długo czekacie?
-Pół godziny ,ale uwierz ,rozumiemy że nie zdążyłaś się wyszykować. Też mamy dziewczyny. - uśmiechną się do mnie ze zrozumieniem - Proszę ,siadaj - odsunął dla mnie krzesło ,na co podziękowałam skinieniem głowy
-A więc to ty jesteś cud ,ideał Victoria Server? - pyta Zayn ,a ja kiwam powoli głową i marszczę brwi
-Dlaczego ideał? - pytam zdziwiona
-No a to nie oczywiste? - kręcę głową - Gdy jest coś wspomniane o tobie to Harry jedynie 'och ,ona jest taka cudowna ,ma taki śliczny uśmiech ,och jest taka piękna'. Tobie tego nie mówi? - zszokowana tym wyznaniem spoglądam na loczka ,który siedzi z twarzą schowaną w dłoniach. Och ,a więc to prawda.
-Cały czas. Jest cudowny chłopakiem - łapię za rękę chłopaka łącząc nasze palce razem i całuje go w policzek. Zdziwiony patrzy na mnie ,a ja jedynie puszczam mu oczko i bezgłośnie mówią 'zaufaj mi'
-Um..myślę ,że pójdę po coś do picia. Zayn chodź ze mną ,ok? - pytam przyjaciela ,a ona kiwa głową i wstaje z miejsca - Kochanie ,co chcesz? - nie potrafię ukryć uśmiechu ,bo może i udajemy to i tak jest tak kurewsko słodki
-Cokolwiek ,wybierz za mnie. - kiwa ze zrozumieniem i całuje mnie jeszcze w czoło ,a następnie odchodzi do baru.
Zaraz po jego odejściu ,pogrążyłam się z Louisem w rozmowie. Opowiedział mi o sobie ,swojej rodzinie i dziewczynie - Eleanor ,która jutro ma do niego przyjechać ,więc nie może przesadzić z alkoholem.
Później wrócili chłopacy i było na prawdę fajnie. Harry nie pił jak obiecał ,ale mi też nie pozwalał za dużo pić i jego wytłumaczeniem było 'nie chce żebyś jutro się źle czuła' przez co Lou i Zayn zrobili 'aww' i stwierdzili  ,że muszą nam zrobić zdjęcie bo jesteśmy razem przesłodcy.
Później zaczęliśmy tańczyć ,wygłupiać się i pić o wiele więcej.
Gdy schodziliśmy z parkietu ,Hazza oplótł mnie ramieniem i przyciągnął do siebie ,dzięki czemu możemy siebie lepiej słyszeć. Nagle ktoś złapał za jego ramię ,przez co oboje się odwróciliśmy. Gdy zobaczyłam kto to jest ,myślałam że mam zwidy ,ale to na prawdę była ona. Harry opuścił rękę z mojego ramienia i równie jak ja patrzył na nią z otwartą buzią.
-Hej Harry ,to twoja nowa dziewczyna? A myślałam ,że ja jestem twoją jedyną - uśmiechnęła się do niego figlarnie i zaczęła wolno iść w naszym kierunku. Nie wiedziałam co powinnam zrobić ,bo szczerze nie wiedziałam co się dzieje. Chłopak był jakby zahipnotyzowany i dopiero gdy dziewczyna dotknęła jego policzka ,on nagle się ożywił i złapał za jej rękę.
-Cher...

2 komentarze:

  1. Haha :D super :D ta maluje paznokcie w ręczniku typowa dziewczyna xD <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah ;D Słodkie! ;3

    OdpowiedzUsuń